Hiszpański czy niemiecki?
Kiedyś to pytanie w ogóle nie miałoby sensu – hiszpański był dla nas językiem tak egzotycznym, jak obecnie choćby języki azjatyckie (choć i te stają się teraz coraz bardziej popularne). Dziś wychodzi on jednak na prowadzenie, jeśli chodzi o najchętniej wybierany drugi język obcy (zaraz po angielskim, rzecz jasna), deklasując przy tym język niemiecki, którego pozycja była przez wiele lat stabilna i – wydawać by się mogło – niezagrożona.
Wiele osób stoi więc przed wyborem: którego z tych języków się uczyć? Może to być kwestia wyboru drugiego języka w podstawówce czy liceum, lektoratu na studiach czy też kursu w szkole językowej i coraz częściej wygrywa hiszpański. I jeśli to kwestia tego, że ten język nam się po prostu bardziej podoba i uczymy się go dla siebie, to nie ma się co zastanawiać. W końcu nauka ma nam sprawiać przyjemność! 🙂 Jeśli jednak chcemy tę decyzję przemyśleć i wziąć po uwagę więcej czynników, warto się w ten temat nieco zagłębić
Zacznijmy od chłodnych faktów: hiszpańskim bez dwóch zdań włada znacznie więcej osób. Według serwisu ethnologue.com 483 milionów używa go jako języka ojczystego, w porównaniu do 95 milionów w przypadku niemieckiego – pięciokrotnie mniej, liczby nie kłamią. Warto jednak zaznaczyć, że lwia część osób hiszpańskojęzycznych to mieszkańcy Ameryki Południowej, więc gdy weźmiemy pod uwagę jedynie Europę, to już tylko dla 38 milionów natywni użytkownicy hiszpańskiego. Zatem jeśli ktoś nie wybiera się poza Europę, to niemiecki jest znacznie bardziej popularny. Jest to też język naszych sąsiadów, co też nie jest bez znaczenia.
No dobrze, ale właściwie do czego ma nam ten język służyć? To kolejne bardzo ważne pytanie. Hiszpański to język, w którym znajdziemy znacznie więcej współczesnych piosenek, filmów i seriali, a dzięki serwisom takim jakim jak YouTube czy Netflix dostęp do tych treści jest znacznie łatwiejszy. Jest to też dobry wybór, jeśli chcemy podróżować po Ameryce Południowej, co w dzisiejszych czasach jest dużo prostsze niż kiedyś. To – w połączeniu z otwartością i luźnym podejściem do życia mieszkańców krajów hiszpańskojęzycznych – sprawia, że hiszpański jest dziś językiem kojarzonym z rozrywką. Niemiecki jest za to językiem nauki, wiele publikacji ukazuje się najpierw właśnie po niemiecku. Kluczowym argumentem jest jednak jego pozycja na rynku pracy. Wystarczy rzut oka na dowolną stronę z ogłoszeniami o pracy, by stwierdzić, że jest znacznie więcej stanowisk dla osób, które znają niemiecki, mają one do wyboru szeroką gamę stanowisk, a ich zarobki są znacząco wyższe niż na analogicznych stanowiskach bez znajomości języka niemieckiego. Ofert pracy z językiem hiszpańskim też jest wprawdzie sporo, lecz gdy się im bliżej przyjrzeć, to przeważająca większość dotyczy pracy w charakterze lektora (bardzo często w przedszkolu). To tylko podkreśla pozycję hiszpańskiego jako języka modnego. Znacznie lepsze oferty pracy znajdziemy też w krajach niemieckojęzycznych, jeśli rozważamy pracę za granicą. Nic w tym dziwnego – Niemcy, Austria czy Szwajcaria są bogatsze od Hiszpanii, która z kolei walczy z bezrobociem.
Nie samą pracą jednak człowiek żyje! Dla niektórych nauka ma być po prostu przyjemnością, a niemiecki okryty jest złą sławą języka trudnego czy wręcz niemożliwego do opanowania (pisał o tym nawet Mark Twain). Jak to się ma do hiszpańskiego, o którym się z kolei mówi, że jest prosty i przyjemny? Nie da się ukryć, że początki nauki hiszpańskiego są znacznie łatwiejsze. Brak przypadków, bardzo regularna i prosta odmiana przymiotników, prostota form liczby mnogiej, tylko dwa rodzaje gramatyczne, prostsza wymowa z niewielką liczbą samogłosek zbliżonych do polskiego. To wszystko sprawia, że początkujący nie czują się przytłoczeni, a każdy wie, że ten pierwszy etap nauki jest krytyczny – jeśli się zniechęcimy na początku, to najprawdopodobniej szybko zrezygnujemy z dalszej nauki. Niemiecki na początku może odstraszać – cztery przypadki, trzy rodzaje gramatyczne, dużo końcówek przymiotnika i liczby mnogiej, długie i krótkie samogłoski… Ale czy to dla nas rzeczywiście taki problem? W polskim mamy siedem przypadków, więc cztery to dla nas żaden kłopot! Rodzaje też mamy trzy, a końcówek przymiotnika i liczby mnogiej mamy jeszcze więcej, więc język Goethego nam nie straszny. 😉 Jak już przez to przebrniemy, to potem jest znacznie łatwiej – z niemieckiego mamy w polskim znacznie więcej zapożyczeń, tak więc łatwiej uczyć się słownictwa, a system czasów jest znacznie bardziej zbliżony do polskiego. Hiszpański z kolei staje się potem trudniejszy – spora liczba czasów i tryb łączący spędzają sen z powiek na bardziej zaawansowanych poziomach, choć tu z pomocą przyjdzie znajomość angielskiego. Język Cervantesa cechuje też bardziej rozbudowana frazeologia i mniejsze podobieństwo leksykalne do polszczyzny, więc trzeba mieć to na uwadze, jeśli planujemy kontynuować naukę nieco dłużej.
Jak widać, argumentów za jednym i drugim językiem nie brakuje i nie da się jednoznacznie stwierdzić, że któryś z nich to lepszy lub gorszy wybór. Wszystko zależy od tego, jaki jest nasz cel, na czym nam zależy i na co jesteśmy w stanie przymknąć oko. Jedno jest jednak pewne – nauka drugiego języka to zawsze dobra decyzja. Angielskiego dzisiaj uczy się prawie każdy, za to dobra znajomość drugiego języka obcego na pewno pozwoli nam się wyróżnić. Udowodniono też, że znajomość co najmniej dwóch języków obcych znacząco obniża prawdopodobieństwo zachorowania na chorobę Alzheimera w późniejszym wieku, więc jeśli nie potrzebujemy języka do pracy czy do podróżowania, to możemy rozpocząć naukę, by utrzymać nasz mózg w dobrej kondycji. A może w ogóle nie wybierać i nauczyć się obu? 🙂
Niezależnie od powodu nauki zachęcam, by nie zwlekać i zacząć już dziś. Samodzielnie lub na kursie – ferie dobiegły końca, nowy semestr właśnie się zaczyna, więc to idealny moment, żeby zacząć naukę! Poniżej link do testów poziomujących dla tych, którzy już wcześniej się uczyli: